Yacht Klub Polski Bielsko    Poradnik
Kursy Ośrodki Morze Co wybrać z oferty
Szkolenia ISSA Port Kozin Mazury Jak się zapisać?
Rejsy Ośrodek Tresna Jez. Żywieckie Co zabrać na łódkę
Kalendarz szkoleń Sprzęt pływający Jak dojechać
Gadżety Imprezy Poznaj naszą kadrę
"
Spływ tratwą "BLUS" z Nieszawy do GdańskaAutor: Machu 
Relacje z rejsów morskich

Czwartek 03.07 – godz. 05.30 pobudka, odbijamy od brzegu o 6.00. Całkowicie bezwietrznie do 8.00, potem zerwał się lekki wiatr. Robimy śniadanie, odsypiamy ranne wstawanie. Niebo błękitne, słońce, śpiew ptaków, jednym słowem sielanka. O 13.10 na 813 km postój przy ujściu Wdy. Marek i Jacek idą dwa kilometry do Świecia po zakupy, wodę i paliwo. Przy okazji zwiedzają krzyżacki zamek. W tym samym czasie Mariusz i Adam gotują obiad. Miała być zupa pomidorowa z ryżem, a wyszedł ryż w sosie pomidorowym. O 16.00 spotykamy się ponownie z Arturem, który zmienił swoje plany i kończy wyprawę kajakową w Świeciu. Rozmowa, pamiątkowe zdjęcia i o 16.15 odbijamy od brzegu. Płyniemy z wiatrem w kierunku Grudziądza. O 18.45 widać już z daleka miasto. Cumujemy przy bulwarach o 20.30. Mariusz zostaje na tratwie, reszta załogi idzie zwiedzać i po zakupy. Po godzinie odpływamy na lewy brzeg i cumujemy na noc naprzeciwko cytadeli w małej zatoce na 837 km. Dojadamy zupkę z obiadu i idziemy spać.
REKORD REJSU – 57 km!

Piątek 04.07 – godz. 6.00 pobudka, szybka toaleta i zwijanie obozu, wypływamy o 6.40. Pogoda piękna, niebo bez jednej chmury, bezwietrznie. Dla nas pogoda idealna. Tratwa leniwie płynie środkiem nurtu, a my opalamy się, podziwiamy krajobrazy i słuchamy odgłosów przyrody. O 9.30 na 846 km spotykamy samotnego tratwiarza. Jego tratwa-katamaran zbudowana jest całkiem inaczej, dwa canoe jako pływaki połączone poprzeczkami na których rozpięta jest siatka i rozbity namiot, do tego maszt z żaglem i dwa silniki, jeden spalinowy, drugi elektryczny, duży panel słoneczny i wiatrownia na maszcie. Ful wypas z XXI wieku, nie to co nasz klasyk. Niestety najwyżej na dwie osoby. Podpływamy do siebie i chwilę rozmawiamy. 15.30 docieramy do Gniewu. Wpływamy w kanał wiodący pod sam zamek. Tradycyjnie Mariusz zostaje na tratwie, a reszta idzie na zakupy i po paliwo, uzupełniamy też zapas wody. Zwiedzamy zamek krzyżacki, spacerujemy po miasteczku i wracamy na tratwę. O 17.15 odbijamy i wracamy na Wisłę, płyniemy do 886 km i o 19.55 stajemy na biwak na piaszczystej plaży naprzeciw śluzy na Nogacie. Gotujemy krupnik na kościach i żołądkach. Pycha! Potem odzywają się w nas instynkty łowieckie, bo tuż obok żeruje ogromny szczupak, ale kończy się tylko na chęciach bo nie mamy nawet metra żyłki, nie mówiąc już o haczyku.
49 km

Sobota 05.07 – godz.4.30 wstajemy, rozpalamy ognisko, gotujemy jaja na twardo, robimy herbatę do termosu, i wypływamy o 5.30. Załoga zalega pokotem na pokładzie i śpi. Potem śniadanko i poranna toaleta. O 10.00 dopływamy do Tczewa. Wpływamy do starego portu i cumujemy. Zgodnie z nową świecką tradycją Mariusz zostaje i gotuje rosół, a reszta na zakupy i zwiedzanie. Oglądamy Rynek, uliczki wokół, dwa kościoły. Na rynku wypijamy zimne piwko, bo upał nie do wytrzymania. Marek idzie do fryzjera. Po powrocie ładujemy się na tratwę i płyniemy dalej. Na 909 km kończy nam się paliwo. Przybijamy do brzegu pod mostem. Problem, bo do najbliższej stacji jest ok. 6 km, ale znowu szczęście się do nas uśmiecha, ponieważ pan który przyjechał na ryby zgodził się podrzucić Jacka do stacji benzynowej. Po kilkunastu minutach są z powrotem. Jemy rosół z makaronem i do tego każdy dostaje gotowaną nogę z kurczaka z chlebem. Po posiłku ruszamy dalej. Na 926 km nie możemy uwierzyć własnym oczom, w Wiśle pływa foka. Najprawdziwsza. Kilkaset metrów płynie równolegle z tratwą, co kilka chwil się wynurzając, potem zostaje z tyłu. Niestety nie mamy aparatu z odpowiednim zoomem i na zdjęciach widać tylko ciemną plamkę. 936 km – widać morze! my skręcamy w lewo do śluzy na Martwą Wisłę. Wpływamy do śluzy na silniku i jako „jednostka silnikowa” zostajemy skasowani razy 2. Szkoda, że pan obsługujący śluzę nas o tym nie uprzedził. Po ok. 7 km dopływamy do pontonowego mostu w Sobieszewie i stajemy na w szuwarach. Komary, komary, komary, koszmar.
wyrównujemy rekord – 57 km

Niedziela 06.07 – godz. 07.00 pobudka, odpływamy o 8.00 i stajemy przed mostem na kotwicy w oczekiwaniu na jego otwarcie. Podczas tego postoju podpłynął do nas na swym jachcie „Bajkał” sławny podróżnik, pisarz i muzyk pan Romuald Kasperski. Zachęcał nas do spływu Leną przez Syberię, gdyż on sam przepłynął nią pontonem. Potem pilotował naszą tratwę w kierunku Gdańska. Około 11.00 brakło nam benzyny, ale szczęście nas nie opuściło, gdyż przybiliśmy siłą rozpędu do Gdańskiego Towarzystwa Wioślarskiego, a tam sprzedano nam całe 5 litrów. Podziwiamy Stocznie Gdańską i wpływamy w Starówkę w czasie parady żaglowców „Baltic Sail”, gdzie wzbudzamy zainteresowanie uczestników parady i oglądających ją turystów. Stajemy 200 metrów za Żurawiem i zwiedzamy okolice. Potem płyniemy jeszcze z 1 km do Ekomariny, gdzie w super warunkach i za małe pieniądze robimy dwudniowy postój zakończony rozbiórką tratwy i zakończeniem spływu Wisłą.
ok. 20 km

Zapraszamy też do lektury wcześniejszych dzienników z pokładu tratwy Blus:
 
 



 


Nie masz jeszcze konta? Możesz je założyć. Jako zarejestrowany użytkownik będziesz miał dodatkowe przywileje jak np. konfigurowanie wyglądu strony, wysyłanie komentarzy z twoim imieniem i wiele innych.

Problemy z logowaniem?
· Więcej o Relacje z rejsów morskich
· Artykuły użytkownika Machu


Najczęściej czytany artykuł w Relacje z rejsów morskich:
Odrą z Koźla do Świnoujścia

<< 1 2 >>
Oficjalny serwis Yacht Klub Polski Bielsko
Copyright © Yacht Klub Polski Bielsko