Yacht Klub Polski Bielsko

Po co poprawić, gdy można popsuć, czyli kolejna reforma systemu stopni żeglarski

Artykuły / Przepisy
Autor Machu Opublikowano: 01 Paź 2008 - 22:12

Od ostatniej reformy systemu stopni żeglarskich, minęły ledwie 2 lata, a Ministerstwo Sportu już szykuje nam kolejne zmiany. W planie jest znaczące utrudnienie zdobywania uprawnień na prowadzenie morskich jachtów powyżej 12 m długości, zwiększenie popularności rejsów tramwajowych na Pogorii oraz… chorwackich patentów vodiiel brodice.

Rozporządzenie MS w sprawie uprawnia żeglarstwa z 9 czerwca 2006 roku, od początku jest krytykowane chyba w równym stopniu przez wszystkich zainteresowanych, niezależnie od poglądów na temat obowiązku posiadania patentów. Bowiem o ile zapisy dotyczące stopni żeglarza i sternika jachtowego są źródłem niekończących się dyskusji pomiędzy zwolennikami patentów, a ich przeciwnikami, tak „lipcowe”, wydawane tylko za staż i pieniądze patenty sternika morskiego i kapitana, chyba wszyscy zgodnie uważają za bzdurę.

Opinii na temat wpływu obowiązku posiadania patentu na bezpieczeństwo żeglarstwa przeczytać i wysłuchać można wiele, każda poparta statystykami, które, jak to statystyki, popierają tezy autora, jakie by nie były. Wiadomo tylko, że w ubiegłym roku (2007) ilość wypadków śmiertelnych w żeglarstwie śródlądowym dramatycznie wzrosła, ale było to powodem anomalii pogodowej (nazwanej przez media „białym szkwałem”), która przydarzyła się nieszczęśliwie w środku sezonu na Mazurach. Wiadomo, że w ostatnich latach ilość wypadków polskich jachtów morskich także nieco wzrosła. Wiadomo także, że w znakomitej większości przypadków (jeżeli nie we wszystkich), prowadzący jacht posiadali wymagane przepisami patenty żeglarskie, oraz że najczęściej bezpośrednią przyczyną wypadku był brak podstawowej wiedzy, doświadczenia i umiejętności.

Smutną prawdą jest, że przerażająco często kursant, po zakończeniu szkolenia, jedyne co świetnie potrafi, to podejść jachtem do koła ratunkowego w ostrym bejdewindzie z wyluzowanymi żaglami (czyli manewr „człowiek za burtą” w wersji PZŻ) i na żaglach do kei manewrowej. Zaryzykuję twierdzenie, że 90% osób kończących kurs nigdy więcej z tych umiejętności nie skorzysta, a dla 99% nigdy nie będą one miały znaczenia z punktu widzenia bezpieczeństwa żeglugi. Ze znajomością nawigacji, meteorologii, przepisów i manewrowania na silniku, niestety jest już znacznie gorzej…

Tymczasem Ministerstwo Sportu przygotowało projekt nowego rozporządzenia regulującego uprawianie żeglarstwa w myśl którego:

  1. zlikwidowano stopień sternika morskiego,
  2. przywrócono egzaminy na stopień kapitana jachtowego.

Sternika jachtowego pewnie będzie równie łatwo uzyskać jak dotąd, ale jako, że uprawniać on będzie do prowadzenia jachtów tylko do 12 m długości, to by poprowadzić w Chorwacji zupełnie przecież przeciętnego Elana 40, potrzebny będzie… staż na żaglowcu (100 godzin na jachcie powyżej 18 m długości) oraz na wodach pływowych (też 100h)! Nie można zapominać, że przeważająca większość polskich żeglarzy morskich pływa przecież właśnie jachtami między 10 a 15 metrów po wodach Grecji i Chorwacji. Po co im staż na pływach i na żaglowcach?

Osobiście uważam, że wprowadzona zmiana spowoduje jedynie wzrost zainteresowania polskich żeglarzy zagranicznymi licencjami żeglarskimi, a jej wpływ na poziom bezpieczeństwa oraz umiejętności żeglarskie, będzie pomijalnie mały.

Ciekaw jestem jeszcze, kiedy w obliczu powszechnej paranoi COŻ Trzebież dospawa po 1 cm na dziobie swych „stuczterdziestek” (Jurand i Śmiały), które mają nieszczęście mieć równo po 18,00 m i nie łapią się na rejsy stażowe dla kapitanów…

Marek Mach


Artykuł ze strony Yacht Klub Polski Bielsko
  http://ykpb.pl/

Adres WWW tego artykułu to:
  http://ykpb.pl/modules.php?op=modload&name=News&file=article&sid=25