Yacht Klub Polski Bielsko

Odrą z Koźla do Świnoujścia

Artykuły / Relacje z rejsów morskich
Autor szymala Opublikowano: 18 Gru 2014 - 13:30

Przedstawiamy relację kolegi Andrzeja Dietrycha z tegorocznego rejsu Odrą z z Koźla do Świnoujścia.

W SIERPNIU ROKU PAŃSKIEGO 2014 – ODRĄ – Z KOŹLA DO ŚWINOUJŚCIA. [realizacja marzeń]

I. W skrócie – zamiast wstępu

Relację zaczynałem pisać [5.10.2014]w miesiąc od powrotu z rejsu do domu. Nie mogłem zdecydować się jak zacząć relacje. Skorzystałem z okazji gdy zapytano mnie – cytuje:

"... opisuje Pan spływ Odrą z Kędzierzyna-Koźla, mogę prosić o opis? Interesuje mnie głównie czy pod wieloma mostami musiał Pan położyć maszt. Planujemy taki spływ w lipcu 2015 roku, jest nas na razie 3 jachty i 2 łodzie motorowe. Proszę też o opisanie największych trudności na drodze wodnej Koźle - Świnoujście. Pozdrawiam. Janek. "

Wyjaśnienie: Janek wspominał o moim ogłoszeniu na OLX pod tytułem: Jacht żaglowy kabinowy – Okazja. [ogłoszenie już nieaktualne]

Fragmenty istotne dla relacji z rejsu cytuje [aczkolwiek w nieco rozbudowanej dla potrzeb czytelności relacji i w innej niż w ogłoszeniu kolejności]:

"...W ubiegłym roku, jesienią sprawdzałem czy i jak dostosować jacht typu Klepper FAM do planowanego na rok 2014 rejsu Odrą z Gliwic lub Koźla do Świnoujścia.

Po odpowiednich dodatkowych przeróbkach [ułatwiających bezpieczne kładzenie i stawianie masztu – z uwagi na liczne śluzy i mosty, oraz w związku z zamysłem pływania przede wszystkim na żaglach] jacht zwodowałem 13 sierpnia br. w Marinie Lasoki na 100 km Odry w Koźlu.

Płynąłem sam, nocując na dziko przy brzegach – przycumowany lub na kotwicy. Raz zatrzymałem się w awanporcie jednej ze śluz we Wrocławiu oraz w celu uzupełnienia paliwa w przesympatycznym porcie w Cigacicach.

Celem moim był w pierwszej kolejności Port w Trzebieży, a następnie Świnoujście. Odrą, a następnie Wartą wróciłem w okolice Gorzowa Wielkopolskiego gdzie jacht został wyjęty i zabezpieczony na zimę. W sumie, jacht wraz ze mną przepłynął ponad tysiąc km. Był to wspaniały rejs. Odra jest bardzo piękną rzeką.....

O jachcie którym płynąłem. Orientacyjne wymiary: długość 5 m, szerokość 2 m, zanurzenie 0,25 m, miecz uchylny [na korbkę] ciężki [88 kg], cała łódka z osprzętem - waga 435 kg, wysokość we wnętrzu: 110 cm - . .... Wewnątrz czysty, suchy, żagle: grot ....., wysokość topu masztu 6,5 m. ...W łódce można było bezpiecznie [bez groźby wywrócenia łódki stać również na bocznej ławce. Ma odpływowy kokpit. ....... Z uwagi na ukośną tylną ściankę kajuty z otworem wejściowym - wchodzenie i wychodzenie z kajuty nie sprawia trudności....

Wewnątrz, mimo małej wysokości, również z uwagi na brak rurek wspierających zazwyczaj mocowanie masztu, oraz skrzynki mieczowej jest wygodnie i można w niej nie tylko wygodnie spać ale i siedzieć bez trudności......

Niech opis mojego rejsu wystarczy za rekomendacje zalet i wygody jachtu, i silnika, który bez najmniejszej usterki spokojnie i skutecznie i oszczędnie pracował przez kilkaset km po Odrze i Warcie. Jacht mimo swojej prostoty i i braku luksusów jest solidnej stoczniowej konstrukcji i wykonania z lat siedemdziesiątych. "

Jankowi odpowiedziałem tak:
" Andrzej do Janka: ....napisz jaki cel podróży, jakie jachty, zanurzenie, załogi, w jakim wieku, czy codziennie panie chcą mieć dostęp do prysznica itd.

Ja płynąłem sam, trudny ale super wygodny luksus.
Zamierzałem płynąć na żaglach, ale przez dwa tygodnie był niż z ośrodkami nad Skandynawią, wiało przeważnie z północnego zachodu tak, że na żaglach w efekcie Odrą do Szczecina płynąłem łącznie nie więcej niż dwie godziny.
Maszt zwykle miałem położony.
Miałem dobry silnik, oszczędny, zwykle pracujący na wolnych obrotach, przede wszystkim w celu zapewnienia łódce sterowności.
Na cała drogę do Szczecina miałem zapas benzyny, wody, wszystkiego.
Odry [rzeki] się uczyłem.
Poza jednym noclegiem w Cigacicach i jednym w awanporcie na śluzie we Wrocławiu spałem na dziko.
O utrudnieniach na trasie są komunikaty na stronach RZGW Wrocławia, Opola, Gliwic, również o wysokościach pod mostami.
Praktycznie - jedynym miejscem jakie może spowodować przerwę w podróży jest stan wody na śluzie w Brzegu Dolnym. Mnie się udało, choć starałem się zdążyć jak lało i Odra miała stosowny -choć szybko zmieniający się stan wody....
.....trzeba pytać, i słuchać śluzowych - oni dużo wiedza i są życzliwi.
I albo zawsze motor do natychmiastowego odpalenia, LUB ZAŁOGO do wioseł. "

Od pomysłu do zwodowania jachtu w Koźlu można długo opowiadać, lub napisać książkę.

W następnej II części informacji jest opis w postaci zwięzłego dziennika z minimalną ilością wyjaśnień i uwag, który mimo to może być i dla innych użyteczną wskazówką jak można również pływać Odrą.



II. Proza romantycznego spływu rzeką Odrą.


Dzień 1/ 13.08.2014 [środa] Bielsko – Koźle, laweta samochodowa., 12.00 wodowanie w Marinie Lasoki, na Odrze km 100. Od 13.00, taklowanie, sztauowanie. 15.00 strat [do śluzy Januszkowice, 105,5 km Odry] z próbami płynięcia na żaglach.
Cumowanie już po 18.00 na nocleg przy brzegu na 113 km Odry przed śluzą Krempa.

Dzień 2/ [czwartek]. Płynę od 6.30, o 7,00 jestem za śluzą Krempa [114,4 km Odry]. Wiatr niesprzyjający. Będę płynął przez kilka dni aż za Wrocław korzystając z silnika. Mijam kolejno śluzy: Krapkowice, Rogów, Kąty, Groszowice, Opole, Wrublin, Dobrzeń,
Udaje mi się uzyskać zezwolenie na przepłynięcie śluzy Chruścice [169,2 km Odry] mimo niezakończonych prac budowlanych i niskiego stanu wody, następnie śluza
Zawada i przed śluzą Ujście Nysy [180,3 km Odry] przy brzegu nocleg. W sumie około 67 km i 10 śluzowań do godz. 19.00.

Dzień 3/ [piątek, Święto 15 sierpnia] Płynę od 6.30, mijam kolejno śluzy: Ujście Nysy, Zwanowice, Brzeg, Oława, Ratowice, Janowice, o godz. 16.00 mijam śluzę Bartoszowice [zaczyna się Wrocław], płynę aż do śluzy Zacisze [250 km Odry] gdzie nocleg w awanporcie śluzy. W sumie około 70 km.

Dzień 4/ [sobota] Płynę od 6.30, przepływam kolejno śluzy: Zacisze, Rożanka, Rędzin, [261 km Odry] i w bardzo silnym przeciwnym wietrze aż do śluzy Brzeg Dolny [281 km Odry].
Szczęśliwie od kilku dni są burze lub tylko lekko pada i stan wody w Odrze jest na tyle wysoki że bez problemu przepływam śluzę przy stanie wody 65 cm, następnie po minięciu budowanego stopnia wodnego Malczyce [301 km Odry] nocleg przy brzegu. W sumie około 50 km i 4 śluzowania.

Dzień 5/ [niedziela] Pobudka 0 4.30 – lustro wody Odry opadło o około 40 cm, co jacht ciasno zacumowany do stromego wysokiego glinianego brzegu zasygnalizował przechyłem na burtę. Ruszam o 5.30 [szarym świtem] Nocleg za Głogowem na 398 km Odry].
Do brzegu cumowałem już o zmroku. Nie popatrzyłem na mapę i nie uświadomiłem sobie, że te budynki których szczyty widać na lewym brzeg to Huta miedzi. W nocy hałas nie do opisania. W sumie 97 km.

Dzień 6/ [poniedziałek – 18 sierpnia]. Na 416 km Odry w biegu zaglądam do mariny w Bytomiu Odrzeńskim, na 471 km Odry cumuje w przybrzeżnej marinie w Cigacicach przy bardzo porywistych wiatrach z północnego zachodu Zamierzam odpocząć i uzupełnić zapas benzyny. Spotykam się z ogromną życzliwością i pomocą. Rozmowy, uwagi i przestrogi dotyczące nocowania przy brzegach na granicznym odcinku Odry itp. W sumie 55 km.

Dzień 7/ [wtorek] Po tych kilku dniach twardej, doskonałej szkoły pływania w pojedynkę wielką, piękną i wspaniałą rzeką – po minięciu Krosna Odrzańskiego sprawdzam zachowanie się jachtu przy próbach stanięcia w nurcie na kotwicach: rufowej, dziobowej, na obydwu, możliwości stawiania masztu i żagli w różnych kombinacjach, sprawdzam czas niezbędny na uzupełnienie paliwa w przypadku jego braku w trakcie płynięcia itd.
Na 520 km. Odry spokojny nocleg przy brzegu. W sumie w tym dniu tylko 49 km.

Dzień 8/ [środa – 20 sierpnia] 5.20 strat o świcie. Na 542 km do Odry wpływa Nysa Łużycka.
Po niemieckiej stronie u jej ujścia klaruje jacht. Po kilku kilometrach i z uwagi na korzystne podmuchy wiatru stawiam maszt i przygotowuje żagle. Na trawersie Eisenhittenstadt rezygnuje z szamotania się z żaglami przy zmiennych kapryśnych podmuchach wiatru. Staje w nurcie na kotwicy, klaruje żagle, kładę maszt. Na nocleg staje na prawym brzegu Odry na 609 km w zacisznym miejscu - trudno dostępnym również i dla wędkarzy – około 10 km przed Twierdzą w Kostrzyniu.
W sumie tego dnia 88 km.

Dzień 9/ [czwartek – 21 sierpnia] Zamierzam dopłynąć do Widuchowej 703 km. Odry. Niestety przed zmrokiem dopływam tylko do 682 km. Do doskonałego miejsca na cumowanie i nocleg przy prawym brzegu Odry. W sumie 73 km tego dnia. Płynąc z nurtem i na silniku który miałem mógłbym przepłynąć dwa a nawet spokojnie i 3 razy więcej – silnika jednak używałem oszczędnie na małych obrotach Choć często tego dnia mimo nurtu, by z sensowna prędkością posuwać się do przodu, przy bardzo silnych porywistych przeciwnych wiatrach musiałem korzystać z średniej mocy silnika.

Dzień 10/ [piątek] Wstaje bladym świtem. Pięknie, sztil.
Pod wieczór na 738 km opuszczam Odrę [Regalice] i płynę na Jezioro Dąbie. Tam zostawiając za burtą wspaniałe mariny, w porywistym wietrze stawiam maszt, i żagle.
Wiatr słabnie Po około 10 km, w osłoniętym szuwarami miejscu staje na dwu kotwicach na nocleg. Piękny widok w nocy na daleki Szczecin za pasmem drzew. Wiało całą noc. Huśtało do snu wspaniale.

Dzień 11/ [sobota – 23 sierpnia] Rano :) trochę się gole, czesze i przy bardzo silnym wietrze plącząc się trochę po Dąbskim i omijając sieci wychodzę na tor wodny Szczecin -Świnoujście. Przy niesprzyjającym wietrze dopływam na żaglach po południu do Trzebieży. Prysznic. Stoję w marinie. W sumie około 32 km.

Dzień 12/ [niedziela] Odpoczywam. Zrealizowałem marzenie dopłynięcia Odrą do Trzebieży.

Dzień 13/ [poniedziałek]. Drugim moim celem jest Świnoujście. I spotkanie ze znajomym który mnie oczekuje. Przy silnych północno zachodnich wiatrach [4 do 5 a w porywach do 6 B.] dopływam z trudem do pierwszej za Trzebieżą bramy torowej. Jacht jest wspaniały, bezpieczny, ale do przodu przy dużym zafalowaniu i porywistych wiatrach nie ma zamiaru pływać. Wracam do Trzebieży. We wtorek ma wiać słabiej.

Dzień 14/ [wtorek – 26 sierpnia]. Wieje słabiej, od półwiatrów do bajdewindu. Po południu jestem w Świnoujściu. Staje w pięknej miejskiej marinie – którą pamiętam jako wojskowy port marynarki rosyjskiej. Wieczorem spotkanie ze znajomym i jego żoną.
Pokazują mi pięknie rozwijające się miasto. Cieszymy się ze spotkania.

Dzień 15/ [środa]. Powrót do Trzebieży. Już w Kanale Piastowskim mogę płynąć nawet na samym foku. Na Zalewie zastanawiam się kiedy od rufy wejdzie mi fala do kokpitu.
Jacht jest jednak jak korek na falach, nic się do niego nie wlewa. Ale żeby chciał szybciej płynąć to tego sobie na pofalowanej wodzie nie życzy. W sumie we wtorek i środę przepłynąłem około 90 km.

Dzień 16, 17, 18/ [czwartek, piątek, sobota -28, 29, 30.08.2014] Nie wieje wcale, duszno, parno, przelotne deszcze. Czekam na korzystny wiatr, który mógłby mi umożliwić powrót nawet na Śląsk. Analizuje i sprawdzam ewentualne możliwości pozostawienia na zimowanie jachtu z dala od domu a nawet jego sprzedaż. Postanawiam płynąć w kierunku Gorzowa
Wielkopolskiego. Czekam na korzystny wiatr. Nie zanosi się jednak na poprawę pogody.

Dzień 19/ [niedziela 31.08.] Uzupełniam zapasy paliwa o 50 litrów. Paskudnie, ciepło choć rano nie pada. O 10.00 decyduje się mimo to płynąć.
Zaczyna nieśmiało padać. Płynę. O 10.30 już za Trzebieżą nie pada, ale leje. Z krótkimi przerwami. Mgła. Mapa rozpływa mi się w rękach. Decyduje się na płynięcie torem wodnym aż do Odry. Gdy dopływam do Stacji Pilotów mija mnie żaglowiec Fryderyk Chopin. Przestaje padać. Jednak przemokłem i nadal płynę sterując na stojąco.
Na 738 km Odry kładę maszt. Nie było wiatru, a zaczynają się mosty. Znowu leje.
Za Gryfinem i Elektrownią Dolna Odra na 7011 km na przekopie na Gartz w padającym deszczu przed zmrokiem staje w szuwarach na kotwicach na nocleg. Mam zapas suchej odzieży, również kurtek chroniących przed deszczem. Przepłynąłem zaledwie 61 km.

Dzień 20/ [poniedziałek – 1 września 2014 r] Rano nie pada już. Mgła. Płynę pod prąd Odry aż do km.682. Czyli 29 km. Dlaczego tak mało ? Z przyzwyczajenia płynąłem na małych obrotach. Z oszczędności i nawyku oceniania prędkości w stosunku do prędkości nurtu rzeki. I jak się okazało powolutku. W Widuchowej uzupełnienie zbiornika i przygotowanie mieszanki, oraz rozlanie z kanistra 20 l do poręczniejszych - mniejszych. Nie tylko płynę pod prąd ale i znowu pod wiatr. Tyle że nie północno-zachodni a południowo-zachodni. Nocuje w znanym mi już miejscu.

Dzień 21/ [wtorek] Cały dzień mozolnie przepłynąłem 52 km. Z trudem szukam miejsca do zacumowania na nocleg. Nocuje na lewym brzegu, poniemieckiej stronie, w zacisznym pięknym miejscu z dala od drogi asfaltowej, za pastwiskami.

Dzień 22/ [środa – 3 września] Płynę od świtu. W Kostrzyniu n. Odrą wpływam na Warte.
Moim celem jest ujście Noteci – miejscowość Santok. Robi się piękna pogoda z nowym świeżym porywistym wiatrem. Tym razem wschodnim. Do wieczora przepływam 43 km. Cumuje przy wysokim brzegu bez rybaków z dala od wsi w ostatnich promieniach słońca.

Dzień 23/ [czwartek – 4 września] Wstaje przed świtem. Przy pięknym nabrzeżu Gorzowa Wielkopolskiego cumuje i robie 20 litrów mieszanki [1:100]. Pozostaje mi jeszcze rezerwa 10 litrów czystej etyliny. Do godziny 15 -tej dopływam do Santoka i jeszcze Notecią 16 km. Wiatr cichnie. Łącznie tego dnia 52 km. Z pomocą przyjaciół wyciągamy jacht na brzeg i lawetę. W niedalekiej wiosce będzie czekał na swoje następne przygody.

Dzień 24/ Odpoczywam w wspaniałej rodzinie młodych przyjaciół i klaruje jacht na zimę.

Dzień 25/ [sobota – 6 września] Pociągiem od rana z Gorzowa wracam do Bielska. Po 21 jestem w domu.

Galeria z rejsu [1]


Bielsko-Biała, 17.12. 2014
Andrzej Dietrych

Artykuł ze strony Yacht Klub Polski Bielsko
  http://ykpb.pl/

Adres WWW tego artykułu to:
  http://ykpb.pl/modules.php?op=modload&name=News&file=article&sid=283

Linków w tym artykule
  [1] http://ykpb.pl/https://picasaweb.google.com/starysmok/ODRASamotnyRejsKOZLEUZNAMSWINOUJSCIEPowrotDoSANTOKA?authkey=Gv1sRgCNbgmdPG4IibhQE